sobota, 28 lutego 2015

rozdział 25

- Nicol - budzę się przerażona.
- co ? - pytam zaspana
- miałaś koszmar - wyjaśnia.....NIALL.
- był okropny - wzdycham i spoglądam na jego klatkę piersiową na której widnieje blizna po operacji.
- tak bardzo się wtedy bałam
- widziałem...i słyszałem - uśmiecha się lekko.
- możesz powiedzieć co Ci się śniło ?- prosi
- eh...że ty nie przeżyłeś....a ja musiałam radzić sobie bez Ciebie co było bardzo trudne - łzy napływają mi do oczu.
- Ciii skarbie jestem obok i zawsze de będę. - gładzi moje plecy
- kocham Cię - oddycham z ulgą.
- Kocham Cię skarbie
~ oczami Nialla~
Co ja mam zrobić ? Nie mogę znieść tego jak cierpi. Już za dużo przeszła. Tak o mało co nie umarłem. Ale żyję i cały czas naśmiewam się z Zayna że płakał. Myślałem że ma mnie w dupie a tu proszę.
- idę pod prysznic - uśmiecha się i wychodzi z sypialni. Tego mi brakowało. W szpitalu słyszałem wszystkie jej słowa. Ona się naprawdę o mnie martwi. Wstaję i ubieram swoją czarną koszulkę i jeansy. Schodzę na dół i zabieram się za śniadanie. Nicol traktuje mnie jak pieprzonego kalekę. Nawet noża nie mogę do tchnąć.
- Niall ! Siadaj ja to zrobię - a nie mówiłem
- kochanie rozumiem że się martwisz ale umiem pokroić pomidora - żartuję ale jej nie jest do śmiechu
- wiesz specjalnie się zaźgam - fukam i siadam na kanapie
- Niall przepraszam - słyszę jej głos za sobą. Odwracam głowę i przygryzam wargę na co Nicol się rumieni.
- chodź tutaj - wskazuje na moje kolana. Dziewczyna podchodzi i siada. Owija swoje ręce wokół mojej szyi i kładzie swoją głowę na mojej klatce piersiowej.
-wiem że zbytnio się o Ciebie martwię ale nic na to nie poradzę - spogląda na mnie
- nic mi nie grozi
- Nie prawda. Możesz się przemęczyć a teraz nie masz już takiego serca jak wcześniej
- ale nadal należy do Ciebie - mówię praktycznie e jej włosy
- chciałbym mieć z tobą dzieci
- co ? - śmieje się
- no , fajnie by było prawda ?
- bardzo - odpowiada nadal się śmiejąc.
~oczami Nicol ~
Dobrze że tu jest. Że siedzę na jego kolanach. Śmiejemy się. Najgorsze są moje koszmary. Które męczą mnie odkąd Niall wrócił do domu. Zawsze powtarza jaka byłam wtedy dzielna. Ale tak nie było. Tylko co pamiętam to swój płacz.
- o czym ty tak myślisz? O Zaynie ?
- O tobie ale moglibyśmy zaprosić Zayna na śniadanie ? - tak. Nie uwierzycie ale Zayn to nasz serdeczny przyjaciel.
- tylko bez podrywania - mruży oczy
- Niall - karcę chłopaka i wyciągam telefon. Wybieram numer do Zayna ,odbiera od razu.
- hej ? Wpadłbyś do nas ?
- Pewnie,zaraz będę - wiem że się uśmiecha. Rozłączam się i idę do kuchni.
- może Ci pomogę ?
- Nie - odpowiadam ostrzej niż chciałam. Niall i tak mnie nie słucha i robi kanapki ,oczywiście sam zjada parę od razu.
- ale z Ciebie żarłok
- ale z Ciebie żarłok - przedrzeźnia mnie piskliwym głosem.
- wcale tak nie mówię - parskam. Nagle ktoś dzwoni do drzwi. To Zayn.
- Hej ! - wita się
- Hej.wchodź - zamykam drzwi i ponownie idę do kuchni. Nakładam kanapki na talerz i zanoszę do salonu w którym siedzi Zayn i Niall.
- myślałem że Niall już wszystko zjadł - drwi Zayn
- Ha-ha bardzo śmieszne - nie wiem czy żartuje czy jest poirytowany.
- jak tam twoja Lily ? - pyta
- normalnie -Wzrusza ramionami. Przynajmniej się nie kłócą. Zayn bardzo mi pomógł kiedy mój chłopak leżał w szpitalu.
                 ***
- dziękuje za zaproszenie. Cześć - Zayn żegna się i wychodzi.
- co będziemy dziś robić ?
- nic - odpowiada obojętnie
- całe życie chcesz tu spędzić ? -wywracam oczami
- z tobą oczywiście - naprawdę bardzo cieszę się że chce mieć ze mną dzieci....mam nadzieję że nie kłamie. Bo będzie miał Juniora Horana. Albo to dziewczynka. Tak jestem w ciąży. Choć robiliśmy to zaledwie trzy razy . Cóż ciąża to ciąża. Muszę mu to w końcu powiedzieć. Jak dla mnie to za szybko najpierw chciałbym wziąć ślub. Dopiero potem myśleć o dziecku. No ale życie jak zawsze ma dla nas jakąś niespodziankę
- Niall - zaczynam me pewnie
- co ? Chcesz się przejść czy coś ? Możemy iść
- niee- przeciągam.
- więc co się stało  ? - okej Nicol teraz albo nigdy
- jestem w ciąży - nie wiem czy to powiedziałam na głos. Ale po minie Nialla wnioskuję że tak.
- co ty powiedziałaś ? - och nie wkurzył się
- jestem w ciąży - odzywam się głośniej. Jego oddech przyspiesza. Jezu on naprawdę zaraz zacznie się na mnie wydzierać. Myślałam że chce dziecka.
- nie krzycz - błagam a chłopak jest zdziwiony?
- dlaczego mam krzyczeć? Cieszę się tak bardzo się cieszę -przytula mnie. Wow nie myślałam że tak zareaguje.
- teraz ja będę traktował Cię jak kalekę - uśmiecha się
 - ale śmieszne - parskam. Mój kochany Niall. Zostanie ojcem. Cieszę się że go poznałam.
- muszę to wszystkim powiedzieć ! Chłopaki ! - krzyczy i podbiega do telefonu.
- Moja kochana - muska moje usta. Przez co ja przeszłam , a teraz ? Jestem szczęśliwa ze swoim chłopakiem. Który igrał ze śmiercią.


4 komentarze:

  1. Jezu tak się cieszę ze to nie koniec! Next!

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurde! ;D Myślałam, że już koniec i nie wchodziłam tutaj, ale tak jeszcze za stare dobre czasy spojrzałam (xd) bo wchodziłam tu codziennie. Patrzę... JEST!!!!!!! <3 Dawaj next ,<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki, że napisałaś ten rozdział. Cieszę się , że Niall żyje. Jego śmierć wstrząsnęła mną. Kocham ten blog<3<3<3

    OdpowiedzUsuń