środa, 4 lutego 2015

rozdział 4

Rano budzę się na kanapie. Nie wiem o co chodzi. Przypominam sobie że tu zasnęłam. W kuchni słyszę rozmowę Niall i Alice. Alice nareszcie wróciła.
- chyba polubiliście się z Nicol
- żartujesz ? W życiu się z nią nie zaprzyjaźnię. Jest taka drętwa ,zarozumiała. Najchętniej to bym wogule na nią nie patrzył.
- Niall przestań - warczy Alice
- musiałem spać na podłodze
- hej ! - witam się z Alice
- cześć - przytula mnie
Nalewam sobie wody i idę na górę. Co za dupek. Dobierał się do mnie ,jak to można tak nazwać. Nie chce na mnie patrzeć ? Nie musi może stąd wypierdalać ! Trzaskam drzwiami i włączam laptopa. Zaczynam pisać z moją koleżanką Amandą.
         jest aż taki zły ? ^^.
       Gorzej do tego jeszcze z nim mieszkam ,a rano posłuchałam rozmowę Alice z nim i powiedział że najchętniej to by na mnie nie patrzył.
              To go wyrzuć :D
            Muszę kończyć pa :*
                  pa :*

Zamykam laptopa i chwilę myślę nad tym co napisała mi Ami. Może jednak nie jest ani fajny ani ok. Jest zwykłym dupkiem. Najpierw muszę się ogarnąć. Ubieram niebieskie rurki ,jakiś podkoszulek i białe Vansy. Poprawiam makijaż a włosy czeszę w koka. Schodzę na dół gdzie Alice i Niall dobrze się bawią. Siadam na fotelu i piorunuje och spojrzeniem.
- co się tak na mnie patrzysz ? - warczy Niall odwracam wzrok na Alice.
- coś się stało ? - pyta z troską
- tak - odpowiadam
- chcesz o tym pogadać ?
- nie ,wolę powiedzieć o tym głośno - biorę oddech i zaczynam
- wkurwiasz mnie ! Nie chcesz na mnie patrzeć ? Proszę bardzo mogę Ci to załatwić !  Wypierdalaj z mojego domu ! - krzyczę i patrzę na Nialla.
- bez łaski ! Już się pakuje ! - odkrzykuje i spogląda na moją przyjaciółkę - widzisz jaka drętwa zdzira - mówi i wychodzi z salonu. Nazwał mnie zdzirą. Przesadza i to bardzo.
- co ty zrobiłaś ?
- wyrzucił go - wzruszam ramionami
- on nie ma gdzie mieszkać. Rodzice go wyrzucili - wyjaśnia
- nie dziwię im się
- jesteś taka samolubna
- no proszę. Chcesz to idź z nim ! - wskazuje na drzwi
- odbija Ci czy co ?
- nie wiedziałaś że jest chora psychicznie ? - wtrąca Niall
- jebana dziwka -spluwa i wychodzi
- wiesz może on nie jest jakiś idealny ,ale gdybyś przeżyła tyle co on też byś nie była - Alice wyciera pojedyncze łzy
-żal Ci go ? To dupek !
- on mi pomógł ! Nawet nie wiesz jak bardzo ! - szlocha
- kiedyś jak jeszcze mieszkałam w Londynie. Miałam 16 lat. ( Alice jest starsza ode mnie o dwa lata ) piłam ,ćpałam. Byłam wrakiem człowieka. W nikim nie miałam oparcia tylko w Niallu. On wyciągnął mnie z tych nałogów. Pomagał mi opiekował się mną. Tyle mu zawdzięczam. I tamtego dnia obiecałam mu że gdy będzie czegoś potrzebował ma przyjść do mnie - Alice zaczyna coraz bardziej płakać - Nie wiem jakbym skończyła gdyby nie on. Oczywiście teraz też piję na imprezach ale wtedy to był nałóg. - dodaje gdy trochę się uspokaja. Niall też mi pomógł. W klubie gdy Harry się do mnie dobierał. Cóż nie usprawiedliwia to jego zachowania.
-a co on "przeżył" - kpię
- Traktujesz go jak jakiegoś śmiecia. Bo ? Bo ma tatuaże i kolczyki ? Ciekawa jaka ty byś była gdyby twoi rodzice byli alkoholikami i znęcali się nad tobą ,ah zapomniałam ty nie wiesz jak to jest no miałaś idealny dom - znęcali się nad nim ? Ja....ja nie wiedziałam. Boże co ja narobiłam. Ale tak czy siak to nie znaczy że może robić co chce.
- nie miałam idealnego domu - parskam
- Nie wiedziałam że jesteś aż tak samolubna
- Alice ,to nie znaczy że Niall może robić to co chce
- przestań myśleć tylko o sobie ,a zresztą nie chce mi się z tobą rozmawiać - Alice wkurzona wbiega na górę. Super jeszcze do tego przyjaciółka się na mnie obraziła. Naprawdę myślę tylko o sobie ? Jaka ja jestem głupia !
Ugh. Muszę gdzieś wyjść. Zakładam kurtkę i wychodzę. Cóż nie ma gdzie iść. Do parku
? Niee...sklep. Też nie. Pójdę do klubu teraz to raczej bar. Po chwili jestem na miejscu. W lokalu jest mało osób. Podchodzę do baru i zamawiam piwo. Ktoś siada koło mnie i rozpoznaje że to Louis.
-  a co ty tu robisz ? - pyta z uśmiechem
- przyszłam się napić - wskazuje na piwo
- nie wiem czy to jest dobre rozwiązanie problemu - upijam trochę.
- nie mam żadnych problemów- marszczę brwi
- idziesz ? - nagle słyszę głos lokowatego. Odwracam się i widzę rozciętą wargę i pod bite oko.
- oh hej Nicol. Chciałem Cię przeprosić. Byłem pijany w życiu bym nie chciał Cię skrzywdzić - wyjaśnia
- spoko ,ale kto Cię pobił ? - pytam
- Niall - wskazuje na blondyna siedzącego przy stoliku który zabija mnie wzrokiem
- oh
- może usiądziesz z nami ? - pyta Louis
- nie - kręcę przecząco głową
- no chodź - Louis zabiera moje piwo i kładzie je na stoliku przy którym siedzi Zayn i Niall. Dlaczego ? Pytam się w myślach. Akurat siadam na przeciwko Nialla. Próbuję na niego nie patrzeć ale nie umiem. Spoglądam na niego a on się głupawo uśmiecha.
            ~oczami Nialla ~
Wyrzuciła mnie a nawet nie potrafi na mnie nie patrzeć.
- muszę do łazienki - oznajmia i odchodzi od stołu.
- zaraz wrócę - idę za nią do łazienki. Gdy wchodzę od razu na mnie patrzy. Po jej polikach spływają łzy.
- co chcesz ? Znowu mnie wyzwać ? Upokorzyć ?
- N-nie - patrzę na podłogę. Może na początku ale teraz gdy widzę że płaczę nie...nie umiem. Kurwa Niall co się z tobą dzieje.
- dlaczego płaczesz ? - pytam podchodząc do niej
- Wyrzuciłam Cię a teraz Alice się do mnie nie odzywa ja nie wiedziałam....ile dla niej zrobiłeś i......- nie dokańcza ponieważ zaczyna coraz bardziej płakać
- i jaki miałem dom ? - pytam na co przytakuje
- przepraszam Cię Niall. - przytula się do mnie a ja nie umiem jej odepchnąć
- nic się nie stało - głaszczę ją po plechach
- tylko nie płacz - mówię a Nicol przytula się jeszcze bardziej
- udusisz mnie - śmieje się a dziewczyna odsuwa się ode mnie
- przepraszam - mówi cicho
- przestań cały czas przepraszać
- dlaczego pobiłeś Harry'ego?
- nie ważne - odpowiadam nie patrząc na nią
- no dobrze - uśmiecha się
- idziesz?
- nie ! Nie pokarzę się w takim stanie - pokazuje na twarz i swoją brudną od makijażu koszulkę
- nie przesadzaj - jęczę
- nie wiem jakby to wyglądało że wychodzimy z ubikacji razem a ja do tego zapłakana - uśmiecha się
- Hahaha. Dobra to idź do domu
- a ty nie ? - pyta na co się dziwię
- ehh.a mogę? - dziewczyna energicznie przytakuje.
- strasznie jesteś zmienna - wychodzimy z ubikacji kierując się szybko do wyjścia.
- gdzie masz ubrania ? - pyta gdy wychodzimy z klubu
- w aucie - odpowiadam wskazując na samochód. Otwieram jej drzwi na co chichocze. Kuźwa ja się nigdy od niej nie uwolnię. Czy ja ? Niee! Niall zapomnij. Nigdy się nie zakocham.
- Niall tam mieszkamy ! - krzyczy gdy przyjeżdżamy dom
- a czy ja powiedziałem że jedziemy do domu - uśmiecham się
- głupek - jęczy. Jest urocza. Naprawdę nigdy nie widziałem tak zmiennej dziewczyny i tak pięknej.

4 komentarze: