~oczami Nialla~
Dzwonię do drzwi które otwiera mi zdziwiony Louis.
- hej mogę wejść? - pytam a chłopak skinieniem ręki zaprasza mnie do środka.
- o nasz rozróba - uśmiecha się Zayn.
- chciałem was przeprosić i odwołać to wszystko
- odwołać co ? - parska Zayn
- no wiecie ten zakład
- wiedziałem że nie da rady on nigdy nic nie potrafił tylko żalić się umie! Ciota !
- Zayn! - Louis piorunuje go wzrokiem
- a to nie prawda ?
- dlaczego chcesz to odwołać? - pyta Harry
- nie twoja sprawa - warczę a chłopak się wzdryga. Tyle razy ode mnie dostał i to najczęściej za nic.
- Och nasz chłopczyk się zakochał ?
- przestań ! - krzyczę a Zayn wybucha śmiechem
- to odwołujesz czy nie ? - pyta po chwili
- już powiedziałem
- liczysz na to że zostanie z tobą do końca waszych dni ? - kpi Zayn
- jesteś punkiem prędzej czy później ona Cię rzuci - ciągnie Zayn
- wczoraj zachowywałeś się jak jakiś jebany desperat ! - wstaje i łapie mnie za koszulkę.
- Nie dasz sobie rady. Pomagaliśmy Ci zawsze. Ale to był chyba błąd - uderza mnie w brzuch
- Zayn przestań ! - krzyczy Liam
- młodszy od Ciebie Harry jest lepszy i pewnie podejmie się zakładu - spogląda na przerażonego chłopaka. Zabiję go jeśli to zrobi. Nie pozwolę mu.
- no Harry ? Podejmiesz się tego co zakochany Niall nie potrafi ? To tylko jedna noc z piękną Nicol - śmieje się
- nie ,nikt się kurwa tego nie podejmie ! Zostawcie go i ją w spokoju ! - krzyczy Louis. Zayn spogląda na mnie i kopie mnie w brzuch.
- idź do domu- Liam podaje mi rękę. Patrzę na Harry'ego który nie wie co zrobić i wychodzę. Nikt jej nie skrzywdzi NIKT. Nie pozwolę na to nawet jakby mieli mnie zabić. Po paru minutach jestem już w domu.
Obolały kładę się na kanapie. Mają rację jestem nikim. Nie daje sobie rady w życiu. Udaję kogoś kim nie jestem. Nie mógłbym zrobić tego Nicol. Może na początku tylko o to chodziło. Ale gdy płakałem że nie ma jej obok mnie zrozumiałem jakby ją to bolało gdyby to wszystko okazało się głupią gierką.
- Niall już jesteś ? - nagle do salonu wchodzi Nicol
- co Ci się stało ? - siada obok mnie i mnie przytula
- sss- łapię się za brzuch. Patrzy na mnie swoimi pięknymi przepełnionymi troski oczkami. Podciąga moją koszulkę i wydaje z siebie cichy szloch. Cały mój brzuch jest siny.
- kto Ci to zrobił ?
- nikt - parskam na co marszczy brwi
- jacyś goście - przewracam oczami
- jednak nie jesteś taki silny za jakiego się podajesz - drwi
- Nicol idź stąd! - krzyczę
- ale...przemyję Ci to - bełkocze
- nie chcę ! Idź na górę ! - odsuwa się ode mnie i wchodzi po schodach. Nie dość że moi przyjaciele ze mnie żartują to jeszcze ona. Co za koszmar. Kurwa. Jak to boli. Wstaje z kanapy i udaje się do łazienki w poszukiwaniu jakiś leków przeciwbólowych. Nareszcie znajduję jakieś tabletki biorę dwie ,i wchodzę do sypialni Nicol.
- co robisz ? - pytam a dziewczyna od razu na mnie patrzy
- nic- mruczy i odwraca wzrok. Siadam obok jej i głaszczę ją po plecach.
- nie musiałeś krzyczeć
- wiem - wzdycham a Nicol opiera się na moim torsie.
- kocham Cię Niall - co tam ból kiedy można słyszeć tak piękne słowa. Oni tego nigdy nie zrozumieją.
- Kocham Cię Nicol - bawię się jej włosami.
- skarbie ? - zaczynam
- hm - mruczy
- jestem głodny - szepczę jej do ucha a dziewczyna zaczyna się śmiać.
- już idę Ci coś zrobić do jedzenia - wstaje z łóżka i wychodzi. Kurwa znowu boli mnie brzuch. Podwijam koszulkę i ponownie widzę siniaki. Poprawiam koszulkę i włączam telewizor.
- masz - do pokoju nagle wchodzi Nicol. Podaje mi talerz z spaghetti. Spoglądam na nią zdziwiony.
- kiedy ty to zdążyłaś zrobić?
- jak wyszedłeś - wzrusza ramionami i zaczyna jeść.
- i co powiedzieli?
- co ? Co ?- em nie kumam
- no co powiedzieli jak ich przeprosiłeś
- oh....nic - odpowiadam mieszając coś w talerzu.
- Wszystko w porządku? Brzuch Cie boli ?
- jest ok
- na pewno ?
- Jezu przestań ! Mówię że jest ok a ty dopytujesz cały czas to jest wkurwiające !
- martwię się o Ciebie
- jasne...chwila co ?
- no martwię się o Ciebie. Co w tym dziwnego ?
- nic - odpowiadam i wstaję z łóżka
- zjadłaś już ? - pytam a dziewczyna przytakuje i podaje mi talerz. Schodzę do kuchni i składam brudne talerze do zmywarki. Boże jeśli on jej coś zrobią? Nagadają jeszcze coś na mnie ? Ubieram kurtkę i wychodzę. Idę do Harry'ego mam nadzieje że jest w domu a nie przesiaduje u Louisa. Na szczęście jest i otwiera mi drzwi.
- co ty tu robisz ? Nie masz co robić? - parska
- Zamknij się. Co z zakładem ? - pytam wpychając się do środka w salonie siedzi jakaś blondynka. Ups.
- jaki zakład ? - pyta spoglądając na Harry'ego
- nic ,nic - ciągnie mnie do jakiegoś pokoju.
- Zayn nazwał Cię chujem i powiedział że możesz się już u nich nie pokazywać. Sam to zrobi więc lepiej uważaj. Właściwie to żebyśmy my się tam nie pokazywali - wyjaśnia a ja nie mogę w to uwierzyć
- a..a ty ?
- Co ja ? Cóż zrozumiałem że to głupie ,zakochałem się. Życie- pierwszy raz ma racje. Ale jak ja mam to wytłumaczyć Nicol? Nie zadawaj się z Zaynem bo chce Cie przelecieć i wygrać zakład który ja wymyśliłem ? No jasne już to widzę.
- em...dobra cześć - wychodzę z pokoju i kieruję się do drzwi. Spoglądam jeszcze na tą miłość Harry'ego. Uśmiecha się do mnie a ja wychodzę. Gdy idę w stronę klubu (tak nie chce narazie wracać do domu) wpadam na Amandę która piorunuje mnie spojrzeniem.
- pogodziliśmy się - przewracam oczami a dziewczyna od razu się uśmiecha.
- właśnie do niej idę - tylko nie to
- tsa okej to cześć - wymijam ją i wchodzę do lokalu. Od razu rzuca mi się w oczy czupryna Zayna. Podchodzę do baru i zamawiam piwo.
- miałeś siły tu przyjść? Po tym jak Cię skopałem ? - Zayn siada obok mnie.
- eh..już sobie wyobrażam jak ta twoja dziewczyna będzie seksownie wyglądać ze mną w łóżku ,a ile będę sprawiał jej przyjemności. Na pewno Cię rzuci - śmieje się a ja nie wytrzymuję. Tłukę szklankę na głowie Zayna który od razu pada na podłogę. Zadaje mu takie same ciosy jak on mi rano. Tylko silniej.
- Niall uspokój się - mówi ostatkiem sił ale ja nie przestaje. W końcu ktoś odrywa mnie od niego. Jakiś ochroniarz wywala mnie na zewnątrz. Widziałem że był cały pokrwawiony i ledwo żywy. Usatysfakcjonowany wracam do domu w którym słychać tylko śmiechy i piski.
- Niall gdzie ty byłeś ? -Nicol od razu zadaje mi jakieś pytanie
- ja...ja byłem
- w barze - wtrąca Amanda. Chętnie bym tą dziw....dziewuchę wyrzucił.
- po co tam byłeś ? - kolejne pytanie
- jak widzisz stoję na równych nogach nic nie wypiłem - wyjaśniam ale dziewczynie to nie wystarcza
- a po co tam byłeś ?
- chciałem się przewietrzyć
- to ja już pójdę - odzywa się Ami. Nareszcie. Pora na Ciebie.
- pa - tuli się z Nicol i wychodzi
- przestałbyś pić ?
- powiedziałem Ci że nic nie piłem !
- może nie choć tam więc?
- masz racje już nie pójdę - przytulam ją gdy nagle ktoś dzwoni do drzwi
- otworze - oznajmiam i idę do drzwi otwieram je i widzę wściekłego Zayna.
Dawaj szybko nexta! To jest piekne i cudowne. W takim momencie.. xd
OdpowiedzUsuńCholerka, dawaj dziś next <3
OdpowiedzUsuńDalej *,*
OdpowiedzUsuń